Trekking na wyspie El Hierro – senderismo Isla de El Hierro

Na El Hierro wszystko jest “naj”. Jest najmniejszą wyspą w hiszpańskim archipelagu Wysp Kanaryjskich zaliczanym do Makaronezji. Jest położona najdalej na południe i najdalej na zachód w archipelagu. Jest również najmniej popularną wyspą wśród turystów i może właśnie dzięki temu, wciąż pozostaje wyspą dziewiczą. Tutaj nie znajdziemy wielkich hoteli, kurortów czy chociażby sklepów należących do międzynarodowych koncernów. Czas na El Hierro się zatrzymał.

Około trzech tygodni temu moja przyjaciółka Monika zaproponowała mi wyjazd na zorganizowaną przez Ayuntamiento de Guia de Isora 3-dniową wycieczkę na El Hierro. Biorąc pod uwagę moje postanowienie, że mieszkając tu, na Teneryfie muszę odwiedzić wszystkie Wyspy Archipelagu decyzja była dość prosta.
Wówczas nie wiedziałam jednak, że w piątek 23 października nad Wyspami zawisną czarne chmury, które przyniosą obfite opady i silny wiatr a rząd ogłosi “alerta roja”.
W piątek rano liczyłam na to, że zadzwownią do mnie i wycieczkę odwołają. Tymczasem dostałam smsa, żeby o 16.00 stawić się w Guia de Isora, bo wszystko idzie zgodnie z precyzyjnym, kanaryjskim planem.
O 17.30 byliśmy już na promie Naviera Armas w Puerto Colón w Los Christianos, który w ciągu 2, 5 godziny miał nas dowieźć na miejsce. I tak się też stało. Podróż upłynęła bardzo spokojnie, morze było płaskie jak deska a niebo niebieskie. Po czarnych chmurach nie było ani śladu.

Widok z promu na El Hierro

Widok z promu na El Hierro

Z portu na El Hierro autobusem pojechaliśmy do naszego lokum w dzielnicy La Frontera, która bez wątpienia jest najlepszą bazą wypadową dla pieszych wycieczek po wyspie. Apartamentowiec “La Frontera” znajduje się przy głównej ulicy miasta, choć słowo “miasto” jest tutaj zdecydowanie na wyrost. Zostaliśmy zakwaterowani w  prostych, ale czystych apartamentach składających się z salonu, kuchni, łazienki i dwóch pokoi. O 22.00 zaproszono nas na kolację, gdzie pierwszy raz w życiu jadłam “sopa de pollo” czyli rosół o tak późnej porze.

Frontera_app

Apartamenty La Frontera

W sobotę o 8.00 rano czekało na nas śniadanie oraz reklamówka z prowiantem na drogę. Wyruszyliśmy w góry. Z Hoya del Morcillo wspięliśmy się na ok. 1500 m, by potem zejść do La Frontera. Szliśmy ponad 5 godzin, pokonaliśmy ok.12 km, z czego większość to dosyć ostre zejście w dół. Cóż, nie wszystkim się udało, niektórzy musieli korzystać z pomocy taxi. Większości wysiadły kolana. Widoki jednak zrekompensowały wszystko. Na górze ujrzeliśmy zarys wyspy El Hierro – wyspy niewielkiej, ale bardzo różnorodnej. Jest tutaj praktycznie wszystko: strome klify wpadające do kryształowych wód Oceanu, czarne wulkaniczne skały, niesamowicie zielone i gęste lasy oraz zapierająca dech w piersiach przestrzeń.

herro-5

hierro_1

Hierro_2

Hierro_3

Hierro_6

Hierro_7

La Frontera to jedna z trzech większych miejscowości na wyspie. Składa się z jednej głównej ulicy, przy której skupione są apartamentowce, restauracje i bary. Jest też kilka sklepików, gdzie można kupić całkiem niezłe pamiątki. Jest jeden “Growshop” czyli sklep, w którym można zaopatrzyć się w nasiona lub nawet sadzonki marihuany oraz we wszystkie produkty potrzebne do jej hodowli. Tak, tak na Wyspach Kanaryjskich można hodować sobie ziółko pod warunkiem, że przeznaczone będzie na własny użytek.

Hierro_8

Hierro_9

W ciągu dnia polecam zatrzymać się choć na chwilę w jakimś lokalnym barze i spróbować białego, lekko słodkiego wina “blanco afrutado La Frontera”  produkowanego właśnie na El Hierro.

Jeśli chodzi o nocne rozrywki, to na przeciwko naszego apartamentowca znajdował się bardzo przyjemny pub “Escondita”. Pracują w nim dwie, piękne i młode wyspiarki. O 22.00 jest tam całkiem pusto. Prawdziwa impreza zaczyna się koło północy, gdy zjawia się tajemniczy mężczyzna z gitarą i niesamowitym głosem niczym legendarny Julio Iglesias. Gra i śpiewa największe hiszpańskie przeboje i naprawdę nie sposób jest usiedzieć w miejscu.

W niedzielny poranek w La Frontera działa lokalny targ, gdzie można kupić warzywa i owoce z El Hierro. Teneryfa słynie z plantacji bananów, a El Hierro z ananasów. W lokalnym sklepie można je było nabyć w bardzo przystępnej cenie 1 euro za kilo.

Hierro_10

Na szczęście szlak Circular de La Llania, który przeszliśmy w niedzielne przedpołudnie nie był długi –  ok 7 km. Trzy godziny marszu po pięknym, zielonym lesie oraz świeże powietrze wystarczyły, by pozbyć się uporczywego bólu głowy.  Zdążyliśmy nawet zajechać do Valverde, gdzie niestety lało jak z cebra. Po drodze cała grupa (w tym również ja) zdążyła kupić losy na loterię Bożonarodzeniową. Oby szczęście nam dopisało!

Informacje praktyczne:

  • Na wyspę El Hierro z Teneryfy można codziennie  dotrzeć promem Naviera Armas. Bilety można kupić na stronie internetowej lub w porcie w Los Christianos.
  • Prom wyrusza z Puerto Colón w Los Christianos.
  • Podróż trwa 2,5 godziny.
  • Bilet tam i z powrotem dla 1 osoby to koszt 99 euro.
  • Bilet 2 dorosłych +samochód – od 215 euro
  • Bilet 2 dorosłych +2 dzieci poniżej 12 roku życia+samochód –  od 314 euro
  • Na miejscu można również wypożyczyć samochód np. w Plus Car.  3 dni to koszt ok 50 euro.
  • Apartamenty La Frontera http://www.apartamentosfrontera.com/
  • Polecam również odwiedzić Fabrica de quesadillas, gdzie można kupić smakołyki z El Hierro np. quesadillas, różne rodzaje miodu oraz lokalne sery.
20151026-DSCF5293-X-T1

La quesadilla