Taman Negara – dżungla i Canopy Walkway

Wczoraj dojechaliśmy do Taman Negara z Cameron Highlands. Dzisiaj wypoczęci i pełni sił postanowiliśmy zrobić wyprawę średnio trudno-łatwym szlakiem. Plan był taki, żeby zaatakować dżunglę z samego rana, póki nie jest jeszcze upalnie i w południe wrócić do domku. Nastawiamy budziki na 7 rano, domykamy plan i trasę, uszczelniany moskitiery i idziemy spać.

Wstaliśmy po 10. Niespieszne śniadanie, krótka wymiana myśli, czy może nie odwołać wypadu, ale pogoda piękna. No i pewnie o tej porze już nikt nie idzie, więc będzie bardziej intymnie. Idziemy!

Przeprawa łódką przez rzekę – jakieś 10 metrów na oko – kosztuje 1RM od osoby. Podrożało, bo było po 50 centów. Ale łatwiej im pewnie wydawać no i kasy 2x szybciej przybywa.

Za rzeką jest dżungla / fot. Anna Stefaniak., rozlatani.pl

Za rzeką jest dżungla / fot. Anna Stefaniak., rozlatani.pl

Wejście do dżungli prowadzi przez wypasiony resort. Od razu widać, że tu jest inny świat. Za spacerującymi po dżungli parami rozchodzi się subtelny zapach perfum. Kobiety w sukniach. Woda w mini-sklepie kosztuje 5,5RM. Trawka pięknie przystrzyżona. Mieszkańcy resortu wykupują wycieczki, żeby zwiedzać “naszą”, dziką stronę rzeki ;-)

Wchodzimy do najstarszej na świecie dżungli. Do Taman Negara w Malezji. Żegnajcie…

Trasa zaczyna się tuż za resortem. Nie ma nic wspólnego z tym co opisane jest w Lonely Planet, które nie po raz pierwszy okazuje się totalnie bezużyteczne. Cała trasa jest nowa. Zrobione są ścieżki, schody, poręcze. Bez błota i pijawek. Przeklinałem długie spodnie, które miały chronić przed krzakami.

Dżungla uczy szacunku. Przez pierwszą godzinę śmiałem się z tych schodów i wygody, którą zrobiono dla białasów. Całą kolejną godzinę dziękowałem w duszy temu, kto to wymyślił a po dwóch godzinach, ledwo słaniając się na nogach, trzymając się obiema rękami poręczy, całowałem z wdzięczności każdy stopień. Wzdłuż trasy biegnie oryginalna ścieżka, wytyczona w błocie, kamieniach i po korzeniach. Miejscami zostały jeszcze liny z węzłami do asekuracji. To była trasa dla prawdziwych hardcorowców.

Schody i śdzieżka przez dżunglę / fot. rozlatani.pl

Schody i śdzieżka przez dżunglę / fot. rozlatani.pl

W ofercie mają tu wycieczki do dżungli na dwa-cztery dni. Już wiem, że to nie dla mnie. Byliśmy w dżungli 3 godziny 23 minuty, przeszliśmy 7,43 kilometra, wdrapaliśmy się na prawie 300 metrów. Byliśmy mokrzy. Koszulka i spodnie do suszenia. Wypiliśmy dwie butelki wody. Ale było warto. Było super.

Zrobiliśmy prostą trasę. Z Mutiara Taman Negara Resort przeszliśmy przez Bumbun Tahan do Canopy Walkway a potem do Bukit Teresek.

Bukit Teresek / fot. rozlatani.pl

Bukit Teresek / fot. rozlatani.pl

Canopy Walkway to ścieżki, zawieszone między drzewami i wąwozami na wysokości do 35 metrów. Reklamowany jako najdłuższy, wiszący most na świecie. Tak naprawdę to kilka wiszących tras pomiędzy czubkami naprawdę wysokich drzew. Idzie się po wąskiej kładce, podwieszonej na kilku linach. Niby wszystko asekuruje siatka, ale kładka chwieje się na wszystkie strony, czasami sprawia wrażenie mało solidnej. Ale cały czas otacza nas przestrzeń. Olbrzymia przestrzeń. Nie powiem, można się zestresować. Ja się momentami bałem a Gabek biegał tam i z powrotem, bez trzymanki, zrywał liście z czubków drzew, kołysał kładką i świetnie się bawił.

Canopy Walkway Taman Negara / fot. rozlatani.pl

Canopy Walkway Taman Negara / fot. rozlatani.pl

Dżungla i wszystko co się w niej znajduje, robi piorunujące wrażenie. Drzewa są olbrzymie. Spotkaliśmy po drodze merbau, który ktoś, pewnie właśnie w Malezji wyciął, żebyśmy mogli cieszyć się naszym parkietem e Krakowie. Malezja niestety słynie z rabunkowej wycinki drzew. Dżungla znika w oczach.

Night safari – cokolwiek wyczytacie w Lonely Planet czy reklamach w biurach turystycznych (na jedno wychodzi), nie jest to impreza warta najmniejszej uwagi. Pakuje się kilku białasów na przyczepę i kilku na dach, tyle ile tylko wejdzie. “Przygoda” polega na przejażdżce vanem 4×4 po asfalcie i pobliskich polach i świeceniu latarką po krzokach. Impreza dla dobrze ubranych dziewczynek z mamą.

Pomysł na dalszą podróż jest taki, żeby dostać się na wyspę Perhentian. Podobno piękna. Podobno oblegana, więc nie będziemy na przekór nic rezerwować. Kupiliśmy bilety do Jerutut za 25RM od osoby. Później okazało się, że ostro przepłaciliśmy. Normalny bilet w lokalnym autobusie kosztuje 7RM. Ale tak to sobie poukładała firma NKS, że masz wrażenie, jakbyś był na końcu świata i tylko oni mogą cię z tąd zabrać.

Planujemy pokonać pół Malezji… pociągiem, który dumnie nazywa się “Jungle train” i jedzie ponad 6 godzin. Liczymy na dobrą przygodę!

Rozlatane porady – Taman Negara, Malezja

  • Na jednodniową wycieczkę w dżunglę nie warto brać przewodnika ani wycieczki. Trasy są świetnie oznaczone i bardzo łatwe.
  • Śmiało można zabrać nawet małe dzieci na Canopy Walkway. Gorzej z ich mamami ;-)
  • Nie ma problemów z noclegiem. Łóżka od 5-10RM, pokoje i chalety od 40-80, jest też motel i resort dla wymagających
  • Szukajcie lokalnego transportu. Jeżdżą tutaj autobusy 4x taniej niż oferują biura turystyczne
  • Więcej zdjęć z Taman Negara
  • Przeprawa przez rzekę – 1 RM
  • Wejście na Canopy Walkway 5 RM

 

One thought on “Taman Negara – dżungla i Canopy Walkway

  1. Witam.
    W 2014 wybieramy się do Malezji. Na naszej trasie jest Cameron Highlands i Taman Negara. Znajduje w sieci przeróżne inforamacje jak się dostać z CH do TN. Czy mogę prosić jednak o bardziej szczegółówe informacje na ten temat? będę wdzięczna.
    Pozdrawiam.
    Marta

Comments are closed.